Zwolennicy JOW-ów przekonywali, że ta forma ordynacji wyborczej zmusiłaby partie do wystawiania najlepszych kandydatów. Natomiast przeciwnicy
przekonywali, ze to nadal partia a nie wyborca wskazywałaby na kogo głosować
(Marta Górecka)
W Stalowej Woli odbyła się debata w sprawie wrześniowego referendum dotyczącego jednomandatowych okręgów wyborczych.
Debatę zorganizowało Kolegium Koordynatorów Komitetów Referendalnych ds Jednomandatowych Okręgów Wyborczych działających w Stalowej Woli i Nisku oraz w powiecie stalowowolskim i niżańskim.
W spotkaniu wzięli udział zwolennicy zmiany
ordynacji wyborczej, choć nie wszyscy byli za pomysłem JOW.
Zdaniem Marcina Siembidy reprezentującego Narodowe Podkarpacie, społeczeństwo polskie nie
dorosło jeszcze do jednomandatowych okręgów wyborczych, bo ciągle głosuje na
partie a nie konkretnych kandydatów.
Według niego, najlepszym rozwiązaniem byłaby możliwość wyboru spośród kilku kandydatów, a nie tylko jednego lidera.
JOW-y nie podobają się Mariuszowi Witkowi z partii KORWiN. Według niego, taka forma ordynacji wyborczej może spowodować, że wielu
wyborców nie będzie mieć swoich przedstawicieli w sejmie. Dlatego według niego, najlepszym rozwiązaniem byłoby zniesienie progu wyborczego i
finansowania partii politycznych z budżetu państwa.
Natomiast zwolennicy JOW-ów: Marek Ostapko z Nowej Dęby i Piotr Dymiński z Krosna przekonywali, że
jest to najlepsza forma ordynacji wyborczej.
Na zarzuty, że JOW-y doprowadzą
do rządzenia tylko dwóch partii PO i PiS Dymiński stwierdził, że docelowo tak będzie, ale rządzące partie się zmieniają: