Rada Miejska w Stalowej Woli wyraziła zgodę na sprzedaż bezprzetargową działek pod budowę SMR-ów. Chodzi o 4 modułowe reaktory jądrowe o 300 MW(megawatt) mocy. Powierzchnia działek wynosi 300 hektarów.
Radni przy 20 głosach za i dwóch wstrzymujących się wyrazili zgodę na taką sprzedaż. Wcześniej odbyła sie długa dyskusja poprzedzona jeszcze rozmowami na komisjach. Prezydent Lucjusz Nadbereżny poinformował, że miasto podpisało porozumienie w tej sprawie ze spółką Orlen Synthos Green Energy, która planuje taką mała elektrownię atomowa wybudować.
Większość radnych nie miała wątpliwości, że atom to przyszłość. Wątpliwości budziła wielkość terenu, która w ich ocenie była za duża. Prezydent jednak tłumaczył, że po pierwsze chodzi nie o jeden a 4 reaktory, a po drugie przyjęcie uchwały nie oznacza, że taka powierzchnia zostanie sprzedana. Chodzi o możliwość wyboru terenu przez spółkę, po przeprowadzeniu przez nią odpowiednich badań
Włodarz rozwiał również pojawiające się plotki jakoby owe 300 ha ma zostać wycięte w pień, a uchwała będzie przyzwoleniem na wylesienie
Po przyjęciu uchwały Prezydent Stalowej Woli dziękował radnym za decyzję, bo żaden nie zagłosował przeciw
Oczywiście reaktory SMR nie staną z dnia na dzień – to perspektywa 10 – 15 lat.
Wśród osób, które zagłosowały 'za’ bezprzetargową sprzedażą działek był radny Damian Marczak, choć pewne wątpliwości pozostały.
Zdaniem radnego uchwała zabezpieczająca 300 ha na te cele nie była potrzebna. W jego ocenie wystartczyłoby tu podpisane już porozumienie ze spółką.
Jednym z radnych, który wstrzymał się od głosu była Urszula Tatys, która stwierdziła, ze argumenty przedstawiane na sesji przez włodarza miasta oraz informacje spółki nie przekonały jej, a planowany SMR dziesiątej generacji to 'prototyp’, który jeszcze nigdzie na świecie nie funkcjonuje.
 
			 
    	 
			







