Kondycja Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu była tematem obrad wtorkowego posiedzenia Komisji Zdrowia, Rodziny i Ochrony Środowiska działającej przy Radzie Miasta Tarnobrzega. Oprócz przedstawicieli organu, w spotkaniu wzięli udział między innymi radni Sejmiku Województwa Podkarpackiego, w tym przewodnicząca Komisji Ochrony Zdrowia, Polityki Prorodzinnej i Społecznej, Dorota Łukaszyk. Przypomnijmy. Organem prowadzącym tarnobrzeski szpital jest Urząd Marszałkowski.
Mówi Dorota Łukaszyk.
– Ten szpital jest nam potrzebny. Trzeba zrobić wszystko, żeby istniał. Niestety, w którymś momencie dół długu będzie taki, że się go nie zasypie, bo sejmik nie będzie miał takich pieniędzy. Nadzieja jedynie w społeczeństwie – mówił radny sejmiku wojewódzkiego Andrzej Szlęzak.
Problemy tarnobrzeskiego szpitala ciągną się od lat. To system naczyń połączonych. Wśród czynników, które doprowadziły do obecnego stanu rzeczy wymienia się między innymi: złe zarządzanie, fatalną atmosferę, brak lekarzy. Zdaniem lekarza pediatry Krzysztofa Marchewki, który pracuje w szpitalu w Tarnobrzegu i przysłuchiwał się dyskusji, nawet świetny menadżer nie pomoże w zaistniałej sytuacji.
Sejmik Województwa Podkarpackiego na ostatniej sesji zdecydował o podjęciu uchwały i zmianach w budżecie, które zagwarantują pokrycie części straty tarnobrzeskiego szpitala. Mowa o kwocie ponad sześciu milionów złotych. Uchwała trafiła do Regionalnej Izby Obrachunkowej. Po pozytywnej opinii pieniądze zostaną przekazane szpitalowi.
Szpital Wojewódzki w Tarnobrzegu generuje straty rokrocznie od 2014 roku. Stan zobowiązań wymagalnych na dzień 3 marca wynosił blisko 28 milionów złotych.
Trwa konkurs na dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. Jego nazwisko może być znane w czerwcu. W tej chwili obowiązki dyrektora pełni Zbigniew Halat.
Obecnie jedną z największych bolączek lecznicy, a co za tym idzie potencjalnych pacjentów, jest brak oddziału wewnętrznego, którego działalność została zawieszona w grudniu 2021 roku.