Leki hamujące krwotoki, opatrunki, konserwy. O taką pomoc zaapelował wczoraj w rozmowie z łowczym Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Tarnobrzegu, Robertem Bąkiem, biskup Charkowa na Ukrainie. Dziś rano z kolei łowczy Robert Bąk rozmawiał z opiekunami podopiecznych Domu Dziecka 'Arka’ koło Mariupola, w obwodzie Donieckim. – Otrzymałem bardzo złe wieści – powiedział nam Robert Bąk. Małżeństwo i wolontariusz, którzy zajmują się dwanaściorgiem wychowanków „Arki”, wszyscy utknęli w placówce.
Robert Bąk powiedział nam, że będzie czynił starania, aby ściągnąć do Polski podopiecznych Domu Dziecka „Arka”.
Od wczoraj łowczy Robert Bąk rozpoczął także zbieranie środków finansowych po to, aby móc wesprzeć mieszkańców Ukrainy. W tym celu napisał list otwarty do wszystkich kół łowieckich. Zwrócił się również o ewentualną pomoc do starostów powiatów położonych w granicach tarnobrzeskiego okręgu łowieckiego. Żaden z nich nie odmówił.
Ukraiński Dom Dziecka „Arka” jest prowadzony przez Chrześcijańską Służbę Ratowniczą. Większość z dwanaściorga podopiecznych placówki, to sieroty, których rodzice zginęli podczas bombardowań i ostrzałów, czego niejednokrotnie były świadkami.
Myśliwi zrzeszeni w Tarnobrzeskim Okręgu Polskiego Związku Łowieckiego zainicjowali już akcje pomocy dzieciom z ukraińskiej placówki w okresie bożonarodzeniowym. Wówczas do „Arki” trafiły ciepłe obuwie, odzież zimowa, zmywarka do naczyń, zabawki, przybory szkolne.
Fot. Archiwum.