Po ubiegłotygodniowej powodzi w Kolbuszowej pojawiają się opinie, że podtopienia były nie tyle efektem aury, co ingerencji człowieka w środowisko naturalne.
Z taką tezą nie zgadza się sekretarz Urzędu Miejskiego Krzysztof Matejek:
Mieszkańcy sugerują również, że spory udział w podtopieniach Kolbuszowej mogło mieć spuszczenie wody do Nilu ze stawów hodowlanych. Co na to sekretarz miasta?
Krzysztof Matejek przekonuje, że gdyby Nil, który przepływa przez Kolbuszową, nie był uregulowany, podtopienia z pewnością byłyby duże większe.
Na terenie gminy Kolbuszowa pracują komisje, których zadaniem jest oszacowanie strat, które wyrządziła woda. Jeden zespół ocenia zniszczenia w infrastrukturze publicznej, drugi zajmuje się mieniem prywatnym.
Wiadomo już, że najbardziej ucierpiały Kolbuszowa Górna, Kolbuszowa Dolna oraz część miasta. Woda zalała posesje, pola uprawne, budynki mieszkalne i gospodarcze. Podtopienia wystąpiły również w piwnicach niektórych bloków.
Paweł Galek