Radomyśl nad Sanem 'Zapustami’ zakończył czas karnawału. We wtorek przed środą popielcową tradycyjnie ulicami Radomyśla przeszedł barwny korowód przebierańców. Zapustnej paradzie kończącej czas zabaw i hulanek towarzyszyły symboliczne zaślubiny Maryny, która szalała przez cały karnawał, a o zamążpójściu przypomniała sobie tuż przed Wielkim Postem. Naprędce szuka więc kawalera, którego ciągnie do Urzędu Stanu Cywilnego, gdzie co roku symbolicznego ślubu Marynie udzielają władze Radomyśla nad Sanem. Po zaślubinach nowożeńcy wraz z barwnym korowodem swoich gości udają się do banku po pożyczkę i do lekarza, aby się przebadać. Później stukają do drzwi proboszcza. Ten musi rozpoznać, kto kryje się pod przebraniem Maryny i jej kawalera. Duszą radomyskich Zapustów od lat 60-tych jest 99-letnia dziś Gizela Krajewska, która przez wszystkie te lata pielęgnowała tradycję radomyskich Zapustów przekazując je młodym pokoleniom. Teraz organizację zapustów włączyło się Grono Młodzieży Ziemi Radomyskiej. Co roku też uczestniczyła w barwnym korowodzie. Niestety w tym roku po raz pierwszy z powodów zdrowotnych pani Gizela nie wzięła udziału w Zapustach. Ale ich uczestnicy nie zapomnieli o o swojej mentorce i barwny korowód zapustny skierowała się domu pani Gizeli, by pokazać się jej zanim wyruszy paradnie ulicami Radomyśla.
(Marta Górecka)