A sprzedaż z wolnej ręki daje większe szanse na sprzedaż majątku, niż ogłaszane wcześniej przetargi. Antoni Błądek zapewnił, że sprawy wypłat zaległych pieniędzy pracownikom stalowowolskiego ZZM-u nie zostawi i jak będzie trzeba w sprawę zaangażuje najlepszych prawników.
(Marta Górecka)
Pracownicy nie doczekali się jej obecności również na spotkaniu. Sytuację tę tłumaczył poseł twierdząc, że nieobecność wynika ze względów osobistych pani syndyk. Natomiast w rozmowach i korespondencji z posłem Błądkiem syndyk Anna Brzozowska stwierdziła, że brak pieniędzy na wypłaty dla pracowników to nie tylko zabezpieczenie wierzytelności, ale brak zainteresowanych kupnem majątku ZZM. W dwóch przetargach na sprzedaż ZZM w całości nie było chętnych na kupno spółki. Nie znaleźli się również chętni na kupno zabudowanych nieruchomości. Nie oznacza to jednak, że w sprawie nic się nie działo. Część pieniędzy pracownicy odzyskali, bo syndyk pozyskała m.in. środki z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Kolejne środki udało się pozyskać ze sprzedaży części majątku ruchomego i odzyskanym zaległościom od dłużników. W ten sposób zebrała się kwota około 19 milionów złotych brutto, które wypłacono pracownikom ZZM. Problem w tym, że jest to dopiero 40% pierwszej kategorii wierzytelności. Co dalej? Poseł Błądek twierdzi, że jest szansa na kolejne pieniądze we wrześniu
A tego właśnie domagają się od prawie 7 lat byli pracownicy oburzeni dodatkowo brakiem możliwości kontaktu z Syndyk Anną Brzozowską
To aluzja m.in. do Huty Stalowa Wola, która również zabezpieczyła wierzytelności w ZZM
Syndyk masy upadłościowej Zakładu Zespołów Mechanicznych w Stalowej Woli nie pojawiła się na spotkaniu z byłymi pracownikami upadłej spółki. Na spotkaniu z kilkudziesięcioma pracownikami upadłej spółki rozmawiał w swoim biurze poselskim Antoni Błądek. Mimo, że sprawa ciągnie się od 2009 roku poseł zajął się nią dopiero 2 miesiące temu