15 lat więzienia i pół miliona złotych odszkodowania – taki nieprawomocny
wyrok zapadł dzisiaj w kieleckim sądzie okręgowym w sprawie 68-letniego
mieszkańca Sandomierza oskarżonego o podpalenie swojej synowej.
Do tych tragicznych wydarzeń doszło w marcu zeszłego roku, późnym
popołudniem. Mężczyzna miał oblać swoją 37-letnią synową łatwopalną cieczą i
podpalić, a później dusił ją. Do zdarzenia doszło w domu, w którym wspólnie
mieszkali. Jak zeznawała w sądzie kobieta, stosunki z teściami popsuły się po śmierci
jej męża, który zginął w wypadku. Podłożem konfliktów miał być spadek, który
odziedziczyła po mężu.
Zdarzenie widział przypadkowy świadek, który potwierdził wersję pokrzywdzonej.
Kobieta miała poparzone prawie 50 procent powierzchni ciała, przez niemal dwa
miesiące była w śpiączce farmakologicznej. Przeszła już kilka operacji,
czekają ją kolejne. Mężczyzna nie przyznawał się do winy, utrzymywał że
przypadkowo wylał na kobietę spirytus.
Prokuratura domagała się dla oskarżonego 15 lat bezwzględnego więzienia, a
także półmilionowego odszkodowania. Sąd przychylił się dzisiaj do tego wniosku.
Wyrok nie jest prawomocny.
(Marcin Gabrek)