Urząd Miasta jest otwarty na rozmowę, ale nie będzie go prowadził z terrorystą – tak wiceprezydent Stalowej Woli podsumował spotkanie z liderem Związkowej Alternatywy. To dotyczyło kwestii zwolnień z magistratu dwóch działaczek związkowych. Rozmowy nie poskutkowały decyzją o przywróceniu ich do pracy. Jednak sprawa jeszcze nie jest zamknięta.
Miasto zamierza jeszcze konsultować się prawnie w tej kwestii i chce kolejnego spotkania. Szef Alternatywy mówi, że nie ma już na to czasu.
Na konferencji z dziennikarzami po spotkaniu z władzami Stalowej Woli, które odbyło się w czwartek Piotr Szumlewicz, prezes Alternatywy i kandydat na prezydenta RP nie krył rozczarowania efektami rozmów
Stwierdził też, że strona Urzędu Miasta nie przedstawiła artykułów ustawy o związkach zawodowych, ani kodeksu pracy, na podstawie których urzędniczki zostały zwolnione.
Przewodniczący przytaczając artykuł na podstawie, którego działaczki związkowe nie mogły być zwolnione, uznał, że podjęcie takiej decyzji wynika z prześladowania związków zawodowych
W związku z brakiem porozumienia Piotr Szumlewicz zapowiedział złożenie zawiadomienia w tej sprawie między innymi do prokuratury, sądu i państwowej inspekcji pracy
Jedna ze zwolnionych Karolina Wilk, przewodnicząca Związkowej Alternatywy w Urzędzie Miasta Stalowej Woli potwierdziła, że zanim otrzymały wypowiedzenia, władze Stalowej Woli miały wiedzę o istnieniu związku. Przekonywała, że powstał on z powodu braku dialogu z pracownikami
W konferencji udział wzięła radna miejska Joanna Grobel-Proszowska, która jest przekonana, że zwolnienie działaczek było wynikiem braku ich zgody na podpisanie porozumienia o niepodnoszeniu pensji o ustawową kwotę.
Radna poinformowała, ze złożyła interpelację w tej sprawie, bo w jej ocenie doszło do zemsty urzędniczej
Potwierdziła to również druga zwolniona urzędniczka, wiceprzewodnicząca Ewa Strzałkowska
Organizatorzy konferencji poddali też w wątpliwość, że likwidacja stanowisk i wypowiedzenia związane były z koniecznością wprowadzenia oszczędności, bo akurat te stanowiska są dotowane
Stąd radna wystosowała apel do władz o porozumienie i przywrócenie do pracy urzędniczek
W ocenie przysłuchującego się konferencji wiceprezydenta Tomasza Misko wcześniejsze wpisy w mediach społecznościowych, obecne spotkanie i konferencja oraz brak chęci na ponowne spotkanie, to element kampanii wyborczej lidera Alternatyw. Wiceprezydent użył porównania do terrorysty. Później za te słowa przeprosił
Wiceprezydent Miśko stwierdził, że miasto jest otwarte na dialog w tej sprawie, choć powinien on się odbywać bezpośrednio z zainteresowanymi. Zapewnił też, że on nie miał informacji o tym, że działaczki chcą rozmów zanim zostały zwolnione
Takie rozmowy musiałyby się odbyć najpóźniej w poniedziałek lub wtorek, bo 12 marca upłynie termin w którym zwolnione działaczki i związek modą złożyć zawiadomienia do odpowiednich organów w sprawie ich zwolnienia.
O tym czy jest możliwość takiego spotkania upewniała się radna Urszula Tatys, która domagała sie również transparentności w zatrudnianiu w urzędzie i spółkach
Czy dojdzie do takiego spotkania, na razie nie wiadomo. Pewne jest jedno, że urzędniczki nie kryją rozczarowania w jaki zostały potraktowane za swoją sumienną pracę. Mówiły tez o ogromie stresu, jakiego doświadczyły w związku ze zwolnieniem z pracy.
Link do poprzedniego artykułu na ten temat poniżej: