Prawie dwieście osób ma stracić pracę w Kopalniach i Zakłady Chemiczne Siarki Siarkopol w Grzybowie. Należąca do Grupy Azoty spółka ma zacząć wręczać wypowiedzenia 15 stycznia przyszłego roku.
Na taki ruch nie godzą się pracownicy i związkowcy. Aby wyrazić swoje niezadowolenie wobec tych planów zorganizowali protest pod siedzibą zakładu. Przewodniczący NSZZ „Solidarność” w „Siarkopolu” Paweł Dendera zwraca uwagę, że zwolnienia grupowe w chwili, gdy cena siarki na rynkach światowych rośnie jest złym pomysłem. Zamiast redukcji zatrudnienia spółka powinna rozpocząć nowe inwestycje, które przyniosą jej dochód.
Były przewodniczący NSZZ „Solidarność” w „Siarkopolu” Lech Zalewski mówił, że obecne problemy finansowe firmy wynikają między innymi z braku wywiązywania się przez Grupę Azoty z umowy na odbiór siarki na określonym poziomie. Jak podkreślał przez to winna jest ona Siarkopolowi 160 milionów złotych. Lech Zalewski wskazał także na jeszcze inną przyczyną kłopotów zakładu.
Z protestującymi spotkała się poseł PiS Anna Krupka. Jak podkreśliła świętokrzyski zarząd partii nie zgadza się na zwolnienia grupowe w Siarkopolu Grzybów.
Prezes „Siarkopolu” Janusz Gorczyca powiedział, że jego zadaniem jest podejmowanie działań zmierzających do utrzymania firmy na rynku. Jak podkreślił redukcja zatrudnienia jest koniecznością, ponieważ zarówno obecna cena siarki jak i ograniczone rynki jej zbytu nie zapewniają stabilności finansowej spółki. Perspektywy rozwoju Siarkopolu upatruje w produkcji siarki nierozpuszczonej, jednak obecnie produkowana jest jej zbyt mała ilość, aby móc konkurować na rynkach światowych.
Związkowcy zapowiedzieli, że jeżeli szefostwo Siarkopolu nie wycofa się z planów zwolnień grupowych, to oni zaostrzą swój protest. Nie wykluczają pikiety pod siedzibą Grupy Azoty w Tarnowie a także w Warszawie.