Nieznani sprawcy pod osłoną nocy skłusowali dorosłego byka jelenia. Zwierzę zostało zastrzelone a następnie wypatroszone w pobliżu drogi. Wnętrzności pozostawiono w zaroślach, a tuszę zapakowano do samochodu. Do tego zdarzenia doszło kilka dni temu na posiarkowej zwałce w rejonie Dąbrowicy w gminie Baranów Sandomierski. To teren Koła Łowieckiego Nr 197 „RYŚ” z Nowej Dęby.
Całe zdarzenie widział myśliwy, który tamtego dnia przebywał na pobliskiej ambonie myśliwskiej prowadząc odstrzał sanitarny dzików. To on usłyszał strzał z broni palnej w jego kierunku a następnie zobaczył słaniającego się na nogach rannego jelenia. Później dostrzegł także światło latarek.
Jak tłumaczy prezes Koła Łowieckiego „Ryś” Sebastian Tuźnik myśliwy z obawy o swoje bezpieczeństwo, nie podjął interwencji tylko wrócił na ambonę i stamtąd powiadomił szefostwo koła.
To byli profesjonaliści, którzy zrobili to szybko i sprawnie – uważa Sebastian Tuźnik
Myśliwy nie ma wątpliwości, że to był akt kłusownictwa. Zdarzenie miało miejsce w porze nocnej, która jest okresem ochronnym dla zwierzyny płowej. Ponadto sprawcy najpewniej użyli termowizji, która jest zakazana przy polowaniu na jelenie.
– W tym procederze na pewno nie uczestniczyła jedna osoba – dodaje prezes.
– Nie spotkaliśmy się jeszcze z tak zuchwałym aktem kłusownictwa – mówi Sebastian Tuźnik.
Koło łowieckie zgłosiło przypadek kłusownictwa na policję. Funkcjonariusze dokonali także oględzin miejsca skłusowania zwierzęcia. Sebastian Tuźnik uważa, że tego czynu nie dokonał żaden z jego myśliwych. Jak zaznacza mają oni dostęp do Elektronicznej Książki Polowań, przez co wiedzą kto i w którym miejscu prowadzi polowanie. – Nie sądzę, żeby nasz myśliwy dopuścił się kłusownictwa za plecami kolegów – podkreśla prezes.
Koło łowieckie Ryś wyznaczyło nagrodę finansową za wskazie sprawców kłusownictwa.
(zdjęcie ilustracyjne / pixabay)