W Stalowej Woli w powstającym Strategicznym Parku Inwestycyjnym trwa budowa fabryki folii miedzianej realizowana przez koreańskiego inwestora. W tej sprawie konferencję prasową zwołał radny sejmiku wojewódzkiego i były prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak, który poddał w wątpliwość, czy wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami, a inwestycja może zagrażać środowisku i zdrowiu mieszkańców. Kontr konferencję w tej sprawie zorganizował również prezydent Lucjusz Nadbereżny zarzucając Andrzejowi Szlęzakowi brak odpowiedzialności w przedstawianych informacjach. Natomiast Andrzej Szlęzak poinformował na konferencji, że sprawą w jego ocenie nieprawidłowości, do których mogło dojść w temacie wydawania decyzji dotyczących tej inwestycji postanowił zainteresować między innymi Wojewodę Podkarpackiego. Już przesłane zostało pismo w tej sprawie, w którym zwraca się o niezwłoczne podjęcie wszelkich możliwych działań kontrolnych i wyjaśnienia jak określił 'szeregu wątpliwości związanych z tą inwestycją’. W piśmie czytamy
„[…]w ocenie wielu mieszkańców i okolicy ta inwestycja stwarza poważne zagrożenie dla zdrowia w sposób nieodwracalny i w sposób nieodwracalny ingeruje w środowisko naturalne i wiąże się z bardzo wysokim ryzykiem zagrożenia dla środowiska a zwłaszcza dla strategicznego dla regionu głównego zbiornika wód podziemnych nr 425 Dębica-Stalowa Wola-Rzeszów jednego z najlepszych w Polsce rezerwatu rezerwuaru wody pitnej’. A właśnie w tym rejonie powstaje zakład. Według Andrzeja Szlęzaka Inwestycja powinna być zaliczona do grupy I, jako mogąca znacząco wpływać na środowisko, więc nie powinna powstać w miejscu, dla którego plan zagospodarowania przestrzennego wyklucza takie inwestycje.
Stwierdził, że budowa takiego zakładu to zagrożenie dla zdrowia mieszkańców i ryzyko dla środowiska w tym zanieczyszczenie gleby, wody i powietrza. potwierdzeniem ma być ilość materiałów i surowców chemicznych jaka ma być stosowana w procesie technologicznym to jak stwierdził minimum rocznie 1820 ton kwasu siarkowego, które maja być użyte do procesu produkcji
Andrzej Szlęzak przekonywał, ze zagrożenie skażeniem wód podziemnych jest realne, bo jeszcze przed tą inwestycją doszło do zanieczyszczenia jednego z ujęć. Natomiast w jego ocenie zakład będzie nie tylko zagrożeniem dla wód podziemnych, stanowiących zasób wody pitnej dla północy Podkarpacia
Podsumowując temat Andrzej Szlęzak stwierdził, że przy wydawaniu decyzji i na szczeblu gminnym i powiatowym doszło do złamania prawa
Zaś obecny na konferencji lekarz Artur Burak mówił natomiast o tym, że miedź jest metalem ciężkim mogącym gromadzić się w organizmie, a długotrwałe narażenie na opary kwasu siarkowego może skutkować nowotworami.
Do zarzutów, które padły na konferencji Andrzeja Szlęzaka prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny odniósł się na konferencji zorganizowanej przed magistratem. W jego ocenie temat został wywołany w związku z trwającą kampanią wyborczą.
Prezydent odniósł się do zarzutu, że decyzje wydawane przez miasto i powiat były łamaniem prawa
Prezydent stwierdził, że wszystko odbyło sie w sposób transparentny. Było też obwieszczenie publiczne pozwalające na zgłoszenie uwag w tej sprawie. Podobnie jak to było w przypadku IKEI i Zakładu Przetwarzania Odpadów. Wtedy te decyzje podejmował były prezydent Szlęzak. Prezydent Nadbereżny stwierdził natomiast, że rozpowszechnianie informacji o rzekomym zagrożeniu wód podziemnych jest nieodpowiedzialne
Prezydent stwierdził, że interes miasta i mieszkańców został zabezpieczony, bo bardzo dobrej jakości woda podziemna jest skarbem naturalnym Miasta Stalowej Woli
Wodę tę czerpie jedynie jeden zakład produkujący napoje. Natomiast woda do celów przemysłowych pochodzi i w przypadku fabryki folii miedzianej również będzie pochodzić z kanału zrzutowego elektrowni. Wykorzystana przez zakład nie wróci zanieczyszczona do Sanu, bo obowiązkiem zakładu jest jej wstępne oczyszczenie, a wobec koreańskiej firmy zastosowane zostały normy europejskie, które są znacznie bardziej wyśrubowane niż polskie. Żaden zakład w Stalowej Woli nie był objęty tak rygorystycznymi warunkami. Dodatkowo fabryka folii miedzianej to jedyny zakład, który będzie miał 24- godzinną kontrolę jakości wyrzucanych ścieków. Potem woda trafi do stacji uzdatniania wody przemysłowej, która powstanie na strefie, by na powrót być wykorzystaną do celów przemysłowych. Więc będzie to przykład obiegu zamkniętego. Do fabryki oczywiście będzie doprowadzona woda pitna pochodząca z wód podziemnych, ale tylko do celów konsumenckich dla pracowników, by mogli się jej napić, czy umyć się. Prezydent odniósł się też do kwestii ton szkodliwej chemii, która będzie transportowana do Stalowej Woli. Na konferencji dotyczącej zagrożeń lekarz Artur Burak wyraził swoje obawy, że substancje przewożone w znacznym stężeniu w przypadku katastrofy kolejowej mogą doprowadzić do ogromnego skażenia
Lucjusz Nadbereżny szczytem hipokryzji nazwał poruszoną kwestię zanieczyszczonych studni. To skutek oddziaływania dawnych stawów osadowych HSW, które przez lata były bombą ekologiczną, której nie rozbroił były prezydent. Dopiero podczas pierwszej kadencji obecnego prezydenta zostały zrekultywowane
Natomiast w związku z zarzutami jakoby podczas wydawania decyzji doszło do złamania prawa prezydent Lucjusz Nadbereżny, spróbuje w trybie wyborczym złożyć pozew byłemu prezydentowi by jak najszybciej sprawa została rozstrzygnięta.