Mieszkańcy Stalowej Woli chcą aby władze miasta interweniowały w sprawie wycinki lasu prowadzonej przez Nadleśnictwo Rozwadów. Chodzi o to, aby, w związku z wycinką lasu pod Strategiczny Park Inwestycyjny, w ramach którego pod topór ma pójść docelowo blisko 1000 hektarów lasu, Nadleśnictwo wprowadziło zmiany w swoim planie urządzania lasu i ograniczyło wycinkę wokół Stalowej Woli. Mieszkańcy obawiają się, że jeśli nic się nie zmieni, to wkrótce zamiast Puszczy Sandomierskiej miasto będą otaczały łyse polany, bo zanim planowane nasadzenia urosną na duże drzewa, miną dziesiątki lat. Prezydenta Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny zapewnił, że są prowadzone rozmowy w tej sprawie z Nadleśnictwem
Jest szansa, że taka korekta planów wycinki nastąpi
Prezydent podkreślił też ważną pracę, jaką wykonują polscy leśnicy, którzy dbają o odtwarzanie terenów leśnych. Mieszkańców to jednak nie przekonuje, bo sadzonka, to nie duże drzewo, które daje cień, produkuje tlen i zatrzymuje zanieczyszczenia. Dlatego w związku z tymi głosami krytyki i apelami, rozmowy trwają
Na to liczą mieszkańcy Stalowej Woli, którzy z uwagi na to, że w 2019 roku poszerzony został poszerzony poligon wojskowy, mają coraz mniej miejsc do spacerów i korzystania z uroków lasu.
Marta Górecka