Funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki w Krościenku rozpracowali czteroosobową grupę zajmującą się nielegalnym procederem granicznym. W sprawie zarzuty usłyszało także trzynastu cudzoziemców korzystających z wyłudzonych dokumentów. Mówi Piotr Zakielarz, rzecznik prasowy Komendanta Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Cudzoziemcy płacili za dokumenty od 200 do 500 zł. Główny organizator, 48-letnia mieszkanka Warszawy, zlecała swoim „współpracownikom” zakładanie tzw. firm słupów, które pomagały pozyskiwać w polskich urzędach dokumenty, służące do wyłudzania wiz. W toku postępowania strażnicy graniczni ustalili sześć podmiotów gospodarczych, których decydenci wyłudzili łącznie około 1200 dokumentów. Trzynastu cudzoziemców korzystających z usług szajki usłyszało zarzuty prokuratorskie. 48-latka (mieszkanka Warszawy) odpowie za kierowanie grupą, pozostali za pomocnictwo w nielegalnym przekraczaniu granicy.
Tomasz Łępa