Ich podróż z Kijowa do Tarnobrzega trwała ponad 30 godzin. Polak, Marcin Kowal, który od trzech lat mieszka w stolicy Ukrainy razem ze swoja żoną – Ukrainką i dwiema córkami jest w rodzinnym mieście od piątku.
Marcin Kowal powiedział w naszym studiu, że chociaż na Ukrainie każdy zdawał sobie sprawę z napiętej sytuacji z Rosją, a od kilku miesięcy w Kijowie rozpowszechniana była informacja, gdzie należy się schronić w razie ataku agresora, nie przypuszczano, że inwazja zostanie przeprowadzona na taką skalę.
Marcin Kowal jest w stałym kontakcie ze znajomymi z Kijowa, Charkowa czy Odessy. – Na razie dają radę, ale jest im ciężko – mówi.
Marcin Kowal, jego żona i córki w wieku 6 i 14 lat czują się w Polsce bezpieczni.
Kiedy konflikt na wschodzie się zakończy całą rodziną zamierzają wrócić do Kijowa, ale tylko pod warunkiem, że Ukraina będzie państwem niepodległym. Rozmowa z Marcinem Kowalem na naszej antenie we wtorek po godzinie 11.00.