W 191 rocznicę wybuchu powstania listopadowego w Sandomierzu odbyły się symboliczne uroczystości na Cmentarzu Katedralnym. Przy mogile porucznika Ignacego Marynowskiego – uczestnika powstania listopadowego i styczniowego, po zmroku przy świetle pochodni, przypomniano historię sprzed prawie dwustu lat.
– Musimy pamiętać – mówił inicjator i organizator obchodów poseł Marek Kwitek:
W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele służb mundurowych, w imieniu których głos zabrał major Krzysztof Oszczudłowski, zastępca komendanta WKU w Sandomierzu:
Jak podkreślał burmistrz Sandomierza Marcin Marzec, trzeba przypominać powstańców listopadowych i ich rolę w dziejach Polski:
O znaczeniu narodowej pamięci mówił także dowódca trzeciego batalionu radiotechnicznego podpułkownik Grzegorz Kobylarz:
Nie zabrakło także przedstawicieli WOT, których reprezentował podpułkownik Andrzej Brzozowski dowódca 102 batalionu lekkiej piechoty 10 Świętokrzyskiej Brygady Obrony Terytorialnej imienia majora cichociemnego Eugeniusza Gedymina Kaszyńskiego pseudonim „Nurt”:
Grób Ignacego Marynowskiego oraz tablica poświęcona jego pamięci znajduje się na cmentarzu katedralnym w Sandomierzu.
Ignacy Marynowski z chwilą wybuchu powstania listopadowego przybył z Galicji do Kongresówki i był jednym z organizatorów pułku jazdy sandomierskiej, w której służył jako porucznik. Ranny w bitwie pod Puławami, dostał się do niewoli i został zesłany na Syberię. Po dwóch latach powrócił do kraju i nabył majątek w Otoce w powiecie sandomierskim, ale z chwilą wybuchu powstania styczniowego wraz z trzema synami po raz kolejny podjął walkę z rosyjskim zaborcą. Walczył w oddziale Dionizego Czachowskiego. Aresztowany przez Moskali trafił do więzienia w sandomierskim zamku, gdzie w trakcie brutalnego śledztwa zmarł w wieku 63 lat.
Joanna Sarwa