Kradzieże spędzają sen z powiek Henrykowi Winiarczykowi z miejscowości Sucharzów, w gminie Obrazów, powiat sandomierski. 75-latek od ponad pół wieku prowadzi dziesięciohektarowe gospodarstwo. Na wszystko co ma, ciężko pracuje. Niestety, raz na jakiś czas z jego posesji coś znika. Mężczyzna twierdzi, że zgłasza sprawy policji, ale winowajca jeszcze nigdy nie został schwytany. Panu Henrykowi opadają już ręce.
Po przyjściu do naszej redakcji Pan Henryk powiedział, że występuje też w imieniu kolegów rolników. – Nie tylko w moim gospodarstwie giną różne przedmioty – stwierdził.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu – młodsza aspirant Paulina Kalandyk przyznała, że Pan Henryk zgłaszał wiele miesięcy temu kradzież drobiu, a ostatnio telefonu. Innych przypadków kradzieży nie ma w policyjnej dokumentacji. Gospodarz z Sucharzowa mówi natomiast, że funkcjonariusze nie przyjmowali części jego zgłoszeń, ponieważ wartość skradzionych przedmiotów była zbyt niska.
– Wszyscy oczekują, że sprawy drobnych kradzieży czy aktów wandalizmu, które są uznawane za szczególnie uciążliwe społecznie będą bardzo szybko rozstrzygane. Z reguły bowiem wymierzona kara i jej ekonomiczna dotkliwość daje poczucie sprawiedliwości – tłumaczy oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu. Młodsza aspirant Paulina Kalandyk dodaje, że mieszkańcy zgłaszający tego typu wykroczenia robią to często po upływie zbyt długiego czasu.
Jak mówi oficer prasowy – takie obawy nie są potrzebne, ponieważ policjanci zapewniają stuprocentową anonimowość, nawet w drobnej sprawie.
Czego oczekuje Pan Henryk?