Należący do gminy żydowskiej niewielki skwer na mieleckiej starówce stał się popularnym miejscem schadzek miłośników picia alkoholu pod chmurką. Chodzi o plac za sklepem Biedronka. Efektem tego są sterty śmieci, w tym niezliczone ilości pustych butelek po wypitych trunkach. W ostatnich dniach jednak sytuacja się tam poprawiła.
Mówi wiceprzewodniczący Rady Miasta Zbigniew Rzeźnik:
To nie znaczy, że sytuacja się nie powtórzy.
Problem potęgują kwestie własnościowe. Jak się okazuje, miasto bez zgody zarządcy działki, czyli gminy żydowskiej, nie może podejmować na niej żadnych działań.
(Paweł Galek)