Ponad sześć godzin trwało w środę, 6 lutego, przesłuchanie byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza w Prokuraturze Okręgowej w Tarnobrzegu. Miało ono związek ze śledztwem nadzorowanym przez tarnobrzeską prokuraturę, w którym podejrzanymi są między innymi były rzecznik MON Bartłomiej M.
Mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, Andrzej Dubiel.
Antoni Macierewicz nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Bartłomiejowi M. zarzuca się przekroczenie swoich uprawnień, jako funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. w związku z zawartą przez Agnieszkę W. byłą pracownicę MON umową szkoleniową. Tym samym razem doprowadzili do wyrządzenia spółce szkody w wysokości blisko pół miliona złotych. Wobec Bartłomieja M. i byłego Posła Mariusza Antoniego K. prokurator postawił zarzuty powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw w celu uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tysięcy złotych. W sumie w tym śledztwie, zarzuty usłyszało 6 osób.