Przed Sądem Rejonowym w Stalowej Woli protestowali jego pracownicy. Podobnie jak w całej Polsce domagają się podwyżek płac. O wyższe zarobki dopominają się protokolanci, pracownicy sekretariatów, administracji i księgowości ale też biur podawczego i obsługi interesanta. Na transparentach w Stalowej Woli pojawiły się hasła 'Dość głodowych pensji’, 'Za dużo pracy za mało płacy’, 'Prestiżem nie da się nakarmić dzieci’, czy 'Bez nas sąd nie funkcjonuje’. 95% pracowników sądów, z wyłączeniem sędziów, asesorów, czy kuratorów sądowych zarabia mniej niż 2 853,95 zł netto, w tym 20 procent otrzymuje maksymalnie 1 808,10 zł netto, z tego 90 procent to pracownicy tak zwanej obsługi.
Dlatego protestujący pracownicy sądów domagają się podwyżki 1000 zł brutto.
Według informacji związków zawodowych przez 10 lat do 2016 roku ich płace były zamrożone. W 2017 roku pracownicy doczekali się wyrównania płacowego, ale nie podwyżek. Mówi Dorota Dąbrowska, przewodnicząca związków zawodowych.
Przyznaje, że jej jako związkowcowi nie wolno strajkować.
W Stalowej Woli protest przyjął na razie łagodną formę pracownicy nie odchodzą na zwolnienia lekarskie i rozprawy odbywają się planowo. To jednak może się zmienić.
$201812sad-protes3.mp3
Podobne manifestacje i protesty odbywają się w wielu sądach w całej Polsce.
Marta Górecka