Dyrektor tarnobrzeskiego szpitala był na bieżąco informowany o rosnącym niezadowoleniu pielęgniarek i położnych. Jak powiedział nam w poniedziałek, do sprawy oficjalnie odniesie się w czwartek.
Pielęgniarki i położne domagają się obecnie podwyżki w wysokości nie mniejszej niż 1500 złotych brutto w zależności od stażu pracy oraz tego, że środki na wzrost wynagrodzeń nie będą pochodziły z pieniędzy przekazywanych przez NFZ na realizację ogólnych warunków umowy dla ich grupy zawodowej.
Pielęgniarki i położne z tarnobrzeskiego szpitala czują się dyskryminowane, oszukane i niedoceniane. Mówi Stanisława Piekarczyk.
Pielęgniarki i położne ze Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu chcą podwyżek na uczciwych zasadach. Pismo z postulatami blisko czterystuosobowej grupy zawodowej, trafiło w poniedziałek do dyrektora placówki tym samym rozpoczynając spór zbiorowy. Wiktor Stasiak oficjalne stanowisko w tej sprawie ma zająć w najbliższy czwartek.
– Dyrektor zaproponował od 1 lipca podwyżki. 40% dla lekarzy, tyle samo dla pielęgniarek i położnych, 30% dla pozostałych grup zawodowych – tłumaczy wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Tarnobrzegu, Stanisława Piekarczyk. – Sęk w tym, że jeśli chodzi o naszą grupę, środki na podwyżki są podbierane z pieniędzy na wynagrodzenia zasadnicze zagwarantowane rozporządzeniem ministra zdrowia z września 2015 roku- dodaje przewodnicząca związku, Halina Sasiela Błażejczak.