Do tego czasu nawierzchnia w upalne dni będzie zraszana. Jednak na ostatniej konferencji z prezydentem pojawiła się propozycja, aby ustalić godziny polewania drogi przez beczkowóz a harmonogram wyjazdów beczkowozów rozpowszechnić. Jak dodaje Grzegorz Kiełb ta uwaga jest cenna i zostanie przekazana do dyrekcji Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Wystarczy kilka ciepłych i bezdeszczowych dni, aby poruszanie się szutrową droga prowadząca od Jeziora Tarnobrzeskiego w kierunku Wisłostrady było mocno uciążliwe zarówno dla zmotoryzowanych jak i pieszych oraz rowerzystów. Wystarczy, że przejedzie po niej jeden samochód, aby w powietrze wzbiły się tumany kurzu, który nie dość, że osiada na wszystkim dookoła to jeszcze skutecznie ogranicza widoczność.
Problem miała rozwiązać 'polewaczka' należąca do tarnobrzeskich wodociągów, która miała zraszać nawierzchnie, gdy pylenie było bardzo duże. Zapotrzebowanie na jej użycie miał zgłaszać Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. O tym, iż samochód zraszający jeździ zbyt rzadko przekonały się choćby osoby wracające z Festiwalu S16.
Prezydent Tarnobrzega Grzegorz Kiełb przyznaje, że dostrzega problem, ale jego całkowite wyeliminowanie poprzez wylanie asfaltu nastąpi dopiero w przyszłym roku: