Zakończenie rekultywacji przewidywane jest na połowę 2018. Niestety, przez 50 lat teren po stawach osadowych nie będzie mógł być wykorzystywany i stale musi być monitorowany. Natomiast rekultywacja najprawdopodobniej ruszy we wrześniu, bo miasto musi rozpisać na nią przetarg międzynarodowy, którego rozstrzygnięcie planowane jest około sierpnia. (Marta Górecka)
Ten proces cementowania odpadów specjalnym zaczynem potrwa około półtora roku. Zbiorniki będą zabezpieczone również od góry przed wodami opadowymi. Natomiast odpady niebezpieczne ze stawu nr 6, których jest w granicach 2, 5 tys ton, mają być wybrane i zutylizowane:
Miasto przejęło stawy od HSW w 2009 roku. A o tym, jak poważny to problem, świadczy fakt, że stawy osadowe w Stalowej Woli zostały wpisane na krajową listę ponad 40 bomb ekologicznych w Polsce. Proces rekultywacji stawów osadowych ma potrwać około 1,5 roku i będzie przebiegał w dwóch etapach. W pierwszych 5 stawach, które są zbiornikami ziemnymi, odpady, by nie wzbudzić niebezpiecznych procesów chemicznych, będą cementowane żywicami, mleczkiem wapiennym i cementowym. Mówi zastępca naczelnika Wydziału Inwestycji, Transportu i Promocji Gospodarczej Andrzej Wojtaś:
W najgorszym stanie jest betonowy staw nr 6, który z powodu składowania substancji żrących skorodował i metale ciężkie przesiąkają do gleby i mogą wnikać do wód gruntowych, a stąd do zasobów wody pitnej:
A przeciekające stawy osadowe zawierające wiele szkodliwych substancji, które HSW składowała za czasów PRL, są zagrożeniem dla dużej części Podkarpacia, bo grożą zanieczyszczeniem zasobów wody pitnej:
Stalowa Wola dostanie pieniądze na rekultywację stawów osadowych. Dofinansowanie tego kosztownego przedsięwzięcia wartego ponad 30 680 000 złotych wyniesie ponad 24,5 miliona złotych. Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny cieszył się, że wreszcie uda się rozbroić tykającą bombę ekologiczną: