Zygmunt Żołądź na razie nie zdradza, co będzie robił po odejściu z samorządu. (Dominik Siatrak)
Rezygnacja wiceburmistrza wyraźnie poruszyła przewodniczącego rady Wojciecha Serafina:
Zygmunt Żołądź dodał także, iż jest świadom tego, że jego rezygnacja wcale nie musi oznaczać zakończenia działań, które szkodzą gminie, ale przynajmniej będę miał świadomość, że jego osoba nie będzie argumentem w tych działaniach. Za 9 lat pracy na stanowisku swojego zastępcy Zygmuntowi Żołądziowi podziękował burmistrz Wiesław Ordon:
Zygmunt Żołądź od 1 lutego nie będzie już wiceburmistrzem Nowej Dęby. Na wczorajszej sesji rady miejskiej złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Jako powód podał, co raz częstsze ataki personalne opozycji zarówno na niego, jak i jego rodzinę. Chodziło w nich głównie o zarzut nienależytego nadzoru nad przebudową popularnych plant, czy okolic nowodębskiego zalewu. Zygmunt Żołądź podkreślił również, iż w ostatnich latach kilkukrotnie kierowane były wobec niego sprawy do sądów różnych instancji. To z kolei związane było z upublicznieniem danych osobowych w artykule zamieszczonym na stronie urzędu miasta i gminy pod koniec grudnia 2013 roku. Jak zaznaczył pomimo dostosowania się do wyroku sądu nakazującego przeproszenie mieszkańca, którego imię i nazwisko się tam znalazło, i wpłaceniu na jego rzecz kaucji, oskarżeń przybywało: