W najbliższym czasie starosta wraz z dyrektorem szpitala mają udać się do Narodowego Funduszu Zdrowia z wnioskiem, aby ten przelał na konto placówki 4 miliony złotych z tytułu nadwykonań za poprzedni rok. O pomoc w negocjacjach z NFZ chcą także prosić marszałka województwa Świętokrzyskiego.
Zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w sandomierskim szpitalu Artur Krop zaznaczył, że rozmowy ze związkami zawodowymi wciąż trwają, a dyrekcja podchodzi z wielką uwagą do postulatów personelu. Oprócz żądań płacowych musimy jeszcze pamiętać o bieżącym funkcjonowaniu szpitala mówił Artur Krop:
Pomimo że organem prowadzącym placówki jest starostwo powiatowe, to jak podkreślał starosta Stanisław Masternak jedynie Narodowy Fundusz Zdrowia w kontrakcie na dany rok może zwiększyć ilość pieniędzy, co pozwoli zwiększyć płacę. Dodał jednak, że powiat pomaga szpitalowi w inny sposób:
Przez ponad godzinę około dwustu osób głównie pracowników szpitala specjalistycznego w Sandomierzu pikietowało przed tutejszym starostwem powiatowym, chcąc zwrócić tym samym uwagę na brak porozumienia z dyrekcją, co do podwyżki wynagrodzenia, oraz wypłaty premii. Od października zeszłego roku w sporze zbiorowym z dyrekcją lecznicy są: NSZZ 'Solidarność, Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, Związek Zawodowy Techników Radiologii oraz Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Dziś protestujących wsparli także związkowcy ze szpitala w Nisku, Stalowej Woli i Włoszczowej oraz Huty Stalowa Wola. Pracownicy średniego i pomocniczego personelu medycznego domagają się 200 złotowej podwyżki dla osób, których pensja nie przekracza 3 tysięcy złotych netto miesięcznie. Chcą też wypłacenia jednorazowej 500 złotowej premii z tytułu uzyskania akredytacji przez placówkę. Wszyscy są zdeterminowani mówi przewodnicząca NSZZ 'Solidarność w sandomierskim szpitalu Anna Glibowska: