Póki co więc pozostaje służbom ratowniczym prosić o zgodę na wodowanie łodzi powyżej progu na terenie Elektrowni na jej ujęciu wodnym. Natomiast reszcie wodniaków, w tym flisakom pozostaje, czekać na wysokie wody w Sanie, które na tyle się podniosą powyżej progu, by przepłynięcie nad nim było możliwe. Niestety takie są jedynie wody powodziowe. O przeszkodzie przekonali się niedawno wodniacy, którzy postanowili swoją tratwą przepłynąć z Sanoka do Santoka i ugrzęźli na progu przy Elektrociepłowni.
(Marta Górecka)
Sęk w tym, że informacje o konsultacjach nie dotarły do samych zainteresowanych, czyli służb ratowniczych, choćby straży pożarnej i policji prowadzących patrole i akcje na wodzie, czy flisaków żyjących z turystyki i spławiania tratw. Nie ma też możliwości wykonania tzw. slipów czy miejsc wodowania łodzi poniżej i powyżej progu
Próg okazał się też problemem dla służb ratowniczych prowadzących działania na wodzie, bo nie ma możliwości przepłynięcia łodzią przez tę przeszkodę wodną i ułożone poniżej granitowe głazy. Jarosław Owsicki stwierdził, że takie uwagi można było zgłaszać podczas konsultacji społecznych, o których informacja wywieszona była na tablicy ogłoszeń w Elektrociepłowni i w Urzędzie Miasta
Ale kajak to nie tratwa, czy duży galar o czym przekonali się niedawno ulanowscy flisacy, którzy organizują spływy tratwami i galarami do Gdańska. Próg odciął im drogę do Wisły. Mówiła o tym członek zarządu Ulanowskiego Bractwa Flisackiego Teresa Pracownik
Owsicki stwierdził też, że w projekcie umożliwiono przeprawę turystyczną przez próg. Sęk w tym, że tylko dla kajaków
Budowa progu na Sanie przy Elektrociepłowni w Stalowej Woli okazała się dużym problemem dla wodniaków. I nie tylko dla tych, którzy pływają rekreacyjne jak ulanowscy flisacy, ale też dla służb ratowniczych. Kiedy pojawiła się koncepcja budowy progu zapowiadano, że ten nie będzie przeszkodą w żeglowaniu. Okazało się jednak inaczej próg stał się przeszkodą nie do przebycia dla łodzi czy tratw. Zasadności jego budowy nikt nie kwestionuje. Chodziło o to by Elektrociepłownia miała wystarczającą ilość wody do chłodzenia turbin. Mówi dyrektor techniczny Elektrociepłowni Jarosław Owsicki z Elektrociepłowni Stalowa Wola