Największą atrakcją wydarzenia była jednak z pewnością rekonstrukcja bitwy pod Studziankami z 1944 roku, z użyciem legendarnych czołgów, radzieckiego T34 oraz niemieckiej Pantery.
Na tegoroczną, militariadę przyjechały także grupy rekonstrukcyjne, dzięki którym można było podziwiać choćby jak wygląda posterunek Wojsk Brytyjskich służących w ramach Sił Pokojowych Organizacji Narodów Zjednoczonych na Cyprze.
Chcieliśmy pokazać armię, która nie tylko zabija, ale także niesie pomoc tam gdzie jest to potrzebne mówi Artur Wernicki z kontyngentu brytyjskiego:
Wśród pojazdów, które pojawiły się na militariadzie nie małą sensację wzbudzała wyprodukowana jeszcze w Związku Radzieckim wojskowa ciężarówka marki Ural. Pojazd przetrwał do dziś w doskonałym stanie dzięki Stanisławowi Góreckiemu z Nowej Dęby:
Tegoroczna edycja militariady była szczególna dla zakładów Metalowych Dezamet w Nowej Dębie, które obchodzą jubileusz 75 lecia.
Przez cały ten okres czasu firma kilkukrotnie zmieniała profil produkcji. Na początku była to realizowana tylko zamówienia dla wojska. Gdy skończyła się wojna w Dezamecie powstawały znane w Polsce, ale i na świecie żelazka, a także silniki spalinowe do motorowerów czy łodzi.
Mówi kierownik działu marketingu i sprzedaży w firmie Dezamet Aleksandra Pawlik:
Przejażdżki pojazdami wojskowymi, wystawy firm przemysłu obronnego, pokazy dynamiczne wojska, konkursy z nagrodami i koncerty to tylko niektóre z atrakcji, tegorocznej Militiariady w Nowej Dębie.
Organizowana, jako święto miasta dwudniowa impreza, jak co roku przyciągnęła na tereny osiedla północ mnóstwo odwiedzających, co cieszy władze gminy. Mówi zastępca burmistrza Zygmunt Żołądź: