A już zdarzyły się przypadki, że mieszkańcy mieli pretensje, dlaczego otrzymali pozwolenie na budowę skoro wiadomo było, że będzie im zalewać piwnice.
Czas pokarze wiec czy dojdzie do zmniejszenia stref.
Wiadomo natomiast ze nie wszystkie dopływy Sanu mają wyznaczone takie strefy, bo np. nie ma opracowania dla Stróżanki, a to dlatego, że w ostatnich latach nie było zagrożenia podtopieniami ze strony tej rzeki.
Natomiast na podstawie wyznaczonych stref zalewowych mają powstać mapy zagrożenia powodziowego na terenie Polski. Te mają być gotowe w 2014 roku.
(Marta Górecka)
Burmistrz przyznał że wystąpił do krakowskiego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej o ponowne przeanalizowanie obszarów objętych strefą i o ile to możliwe zmniejszenie jej. Nie będzie jednak batalii, by na siłę zmniejszać ten obszar, bo gmina może sobie napytać biedy.
Spora część Rudnika została uznana za strefę zalewową.
Z opracowań krakowskiego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej wynika, że największym zagrożeniem dla Rudnika nie jest San, a Rudna – mała rzeka przepływająca przez południową część gminy. Jak poinformował burmistrz Rudnika Waldemar Grochowski zagrożenie podtopieniami następuje po gwałtownych obfitych ulewach.
Niestety wyznaczenie takich stref oznacza dla mieszkańców kłopoty w uzyskiwaniu pozwoleń na budowę w terenach określonych jako zalewowe. Ponieważ wymaga dodatkowych uzgodnień w Krakowie. Burmistrz przyznaje, że już pierwsi mieszkańcy doświadczyli tego na własnej skórze: