Myśliwi rozdają również rolnikom elektryczne pastuchy – specjalne ogrodzenia pod napięciem, które płoszą dziki, a także specjalny środek o zapachu mającym za zadanie odstraszenie zwierząt.
W ubiegłym roku na pokrycie szkód, które wyrządziły dziki Nadleśnictwo Buda Stalowska przeznaczyło 80 tysięcy złotych.
Dodaje, że prowadzone są działania prewencyjne.
W tej chwili odstrzał dzika jest niemożliwy – tłumaczy Paweł Bystroń, który szacuje szkody łowieckie w kole „Leśnik” Tarnobrzeg.
Mimo skonstruowania ogrodzenia, a nawet zainstalowania lamp ogrodowych ze zwierzętami nie poradził sobie również Marain Zioło.
Dziki dają się we znaki gospodarzom z tarnobrzeskiego osiedla Sobów. Zwierzęta niszczą zarówno niewielkie jak i duże uprawy ziemniaków. Rolnicy są bezsilni. Myśliwi z Koła Łowieckiego „Leśnik” Tarnobrzeg również. Odstrzał jest w tej chwili niemożliwy. Pozostaje szacowanie szkód. Odszkodowania będą wypłacane dopiero po zebraniu plonów. – I tak są nieadekwatne do poniesionych strat – twierdzą plantatorzy.
Dziki zniszczyły blisko 1000 krzaków ziemniaka z uprawy Zbigniew Rejczyka z Sobowa.