W tym roku monitoring objął osiedle Śródmieście i rejon miasta od Konkatedry do ul. Poniatowskiego na wysokości Ochronki. Efekt tej kontroli jest zaskakujący, bo o ile może nie dziwić stan kanalizacji w dzielnicach pamiętających początki miasta, to bardzo dziwi fatalny stan kanalizacji na w miarę nowych osiedlach.
W odcinkach gdzie sytuacja jest najgorsza konieczna będzie albo wymiana, tam gdzie się da rozkopać teren albo wykonanie specjalnego rękawa nasączonego żywicami.
Dzięki działaniom monitorującym udało się też udrożnić kanalizację deszczową m.in. przy hotelu Sezam, gdzie po dużych opadach do tej pory tworzyło się wielkie jezioro.
Jak ocenia Naczelnik Piechota w ramach monitoringu przy użyciu kamer udało się sprawdzić stan ok. 1/3 część kanalizacji deszczowej w Stalowej Woli.
(Marta Górecka)
Tym razem jest to kwota blisko 400 tys zł.
Już drugi rok miasto, przy użyciu specjalnych kamer, sprawdza etapami stan kanalizacji deszczowej, oczyszcza i próbuje się uporać z najgorszymi odcinkami sieci.
Sylwester Piechota, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Stalowej Woli mówi, że dzięki monitoringowi służby miejskie dowiedziały się wielu ciekawych rzeczy, np. o istnieniu studzienek których nie ma na mapach albo o rurach o innej średnicy niż w dokumentacji.