Od mocnego zgrzytu zaczęła się dyskusja nad sprawozdaniem prezydenta Lucjusza Nadbereżnego na jednej z ostatnich w tej kadencji Sesji Rady Miejskiej w Stalowej Woli.
Zaczęło się od wystąpienia radnego Damiana Marczaka, który odniósł się do sprawozdania. W sprawozdaniu włodarz miasta informował o już realizowanych inwestycjach ale też tych zaplanowanych, jak choćby przebudowa układu komunikacyjnego na osiedlu Poręby, dalszy etap rozbudowy ulicy Spacerowej, oraz innych dróg, w tym remontu Sandomierskiej, czy budowa schroniska dla osób bezdomnych i budowa hal sportowych przy szkołach, które wymagają dołożenia środków dla rozstrzygnięcia przetargów, wreszcie aquapark oraz propozycja zakupu budynku Arkadii i przebudowy Placu Piłsudskiego.
I do tych inwestycji i planów odniósł się radny Damian Marczak, przypominając, że w grudniu ubiegłego roku w związku z odroczeniem przez inwestora zakupu działki na strefie miasto musi wyemitować obligacje na 130 milionów:
Damian Marczak wyraził też wątpliwość, czy nowy projekt dotyczący modernizacji Placu Piłsudskiego zostanie zrealizowany. Do tego doszła kwestia wylesiania Parku Inwestycyjnego. Radny chciał, by prezydent zdementował informacje, że miasto chce szybko wylesić park ze względu na koszty utrzymania lasu. Na koniec nie brakło też wycieczki politycznej:
Ten komentarz odnosił się do wypowiedzi prezydenta Lucjusza Nadbereżnego dotyczącej protestów fundacji KEDYW dotyczącej odsłonięcia tablicy dawnego dyrektora HSW Zdzisława Malickiego. Prezydent ostro zareagował:
Prezydent Nadbereżny stwierdził, że Damian Marczak nie powinien być radnym miejskim w Stalowej Woli, bo mieszka w gminie Pysznica:
Dlatego w ocenie Lucjusza Nadbereżnego Damian Marczak nie powinien kandydować do rady miasta na kolejną kadencję, choć ustawa pozwala na ubieganie się o fotel prezydenta Stalowej Woli. W odpowiedzi Damian Marczak uznał, że używanie jego dziecka do takich przepychanek jest nie na miejscu. Zaś wszelkie informacje dotyczące stanu posiadania oraz zamieszkania są umieszczone w oświadczeniu majątkowym.
Marta Górecka