Przed stalowowolskim Sądem Rejonowym ruszył proces Grzegorza G. Chodzi o głośną sprawę sprzed blisko roku. W tragicznym wypadku na drodze wojewódzkiej między Stalową Wolą a Jamnicą zginęło małżeństwo z Przędzela, które osierociło trzech chłopców. W tej sprawie na ławie oskarżonych zasiadł właśnie Grzegorz G., któremu prokuratura postawiła m.in. zarzut jazdy pod wpływem alkoholu i spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Akt oskarżenia odczytał prokurator Michał Lasota. Wynika z niego, że Grzegorz G w momencie wypadku jechał z nadmierną prędkością co najmniej 120 km/h i miał co najmniej 3 promile alkoholu we krwi. Dodatkowo był pod wpływem Baclofenu o stężeniu znacznie przekraczającym normy. To lek zwiotczający, stosowany głównie w leczeniu chorób neurologicznych, ale przez niektórych uznawany za lek na problemy alkoholowe. Do tego doszła brawurowa jazda:
Obrażeń ciała doznał też 2,5-letni syn małżeństwa, który jako jedyny przeżył wypadek. Grzegorz G. nie przyznaje się do winy, o czym informował jego pełnomocnik Damian Dereń:
Na pierwszej rozprawie sędzia Renata Sajda chciała wyłączyć jawność procesu argumentując to dobrem pokrzywdzonych dzieci Sebastiana, Artura i Norberta, jednak rodzina chłopców zdecydowała inaczej. Uznano że dzieci, już i tak niejednokrotnie zetknęli się z obrazami dotyczącymi wypadku rodziców, bo sprawa była głośna, a zdjęcia i filmy z miejsca zdarzenia pokazywane były w mediach. Pełnomocnik rodziny mecenas Celestyna Kusa-Gajur, podkreśliła też, że bardzo ważny jest aspekt społeczny tej sprawy.
Zwłaszcza,że ból po stracie rodziców u chłopców mimo upływu roku nie zmalał:
Podczas pierwszej rozprawy Grzegorz G. odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, dlatego odczytano jego wyjaśnienia, które złożył pisemnie wcześniej. Wynika z nich, że przed wypadkiem przyjechał do Stalowej Woli na zakupy po piwo, które jest trudno dostępne w Tarnobrzegu. Po odczytaniu oświadczenia Grzegorz G. stwierdził, że w 2021 roku wyjaśnienia składał pod naciskiem prokuratury oraz będąc pod wpływem nie znanych mu leków. Był wówczas po zabiegu chirurgicznym, który został przeprowadzony w związku z obrażeniami jakich doznał podczas wypadku. Mężczyzna zasłania się niepamięcią i odmówił odpowiedzi na pytania prokuratury i obrońcy. Więcej do sprawy może wnieść kamera, którą Grzegorz G. miał zainstalowaną w samochodzie, i która powinna nagrać całe zdarzenie. Nagranie z niej prawdopodobnie będzie odtworzone na kolejnej rozprawie. Ale już ten zgromadzony materiał dowodowy jest obszerny, co podkreśliła mecenas Celestyna Kusa- Gajur. I wszystko wskazuje na to, że prokuratura wnosić będzie o najwyższy wymiar kary:
Następne rozprawy w procesie Grzegorza G. wyznaczono jeszcze na czerwiec: 7 i 28 oraz na 6, 13 i 27 września tego roku. Grzegorz G. został oskarżony o popełnienie przestępstwa określonego w art. 177 § 2 k.k. i art. 177 § 1 k.k. i art. 177 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 176 § 1 k.k. oraz o czyn z art. 178 a § 1 k.k. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 14.