150 lak mają tradycje wikliniarskie w Rudniku nad Sanem. Rudnik nad Sanem nazywany Polską Stolicą Wikliny i słynie z tego, że wikliniarstwo jest tutaj ciągle żywe. To nie tylko tysiące wystaw i wernisaży, imprez wikliniarskich, czy gigantyczne wiklinowe rzeźby na skwerach miasta, ale też miliony wyplecionych wiklinowych koszy przez firmy ulokowane w Rudnik i okolicach rękami wikliniarzy, którzy są mistrzami w swoim fachu. To również centrum Wikliniarstwa, które, jak podkreśla burmistrz Rudnika Waldemar Grochowski, nie jest muzeum z eksponatami, tylko żywą placówką, gdzie promuje się tradycje wikliniarskie, organizuje warsztaty i wystawy. Ale na tym nie koniec, bo Rudnik rozpoczął trudną drogę do wpisu na Światową Lisę Dziedzictwa UNESCO. Pierwszy krok w tym kierunku już został zrobiony bo w 2018 roku tradycja wikliniarstwa została wpisana na Krajową Listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego pod nazwą „Plecionkarstwo w Polsce”. Teraz jak podkreślił burmistrz Rudnika nadszedł czas, aby zadbać o to, aby rzemiosło jakim jest wikliniarstwo wraz ze swoją wyjątkową uniwersalną wartością, znalazło zaszczytne miejsce na Liście reprezentatywnej niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości.
W ramach starań o wpis na listę UNESCO zaplanowane są warsztaty, debaty, czy budowa społecznego archiwum. Pod koniec ubiegłego roku Rudnik nad Sanem opracował koncepcję projektu i wniosku o dotację do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Powstała również nowa strona internetowa Centrum Wikliniarstwa. Ma ona za zadanie dbanie o historyczny i współczesny wizerunek rzemiosła o 150-letniej tradycji, promocję wyrobu lokalnego oraz Rudnika nad Sanem, jako Polskiej Stolicy Wikliny. Strona jest ilustrowana fotografiami i posiada wersję angielską, co jest istotne w kontekście przygotowań do wejścia do rejestru międzynarodowego. Jak ocenia burmistrz Waldemar Grochowski wpis na listę UNESCO oznacza dla Rudnika nie tylko duże wyróżnienie, nobilitację i promocję, ale też może stać się motorem i zachętą do tego, żeby przybywało osób, które zechcą zająć się tym trudnym rzemiosłem, jakim jest wikliniarstwo. ważna też jest turystyka.
A dla przypomnienia tradycje wikliniarskie Rudnik nad Sanem zawdzięcza hrabiemu Ferdynandowi Hompeschowi, który w 1872 roku wysłał kilku młodych Rudniczan na naukę koszykarstwa do Wiednia. Znad Dunaju Rudniczanie wrócili już jako eksperci i mistrzowie wikliniarstwa. Kilka lat później w Rudniku powstała szkoła koszykarska, która uczyła tego rzemiosła. I tak 150 la temu zaczęła się wielka przygoda Rudnika nad Sanem z wikliną.