Mimo ponawianych co roku apeli wciąż płoną trawy i nieużytki.
Od początku roku sandomierscy strażacy wyjeżdżali do tego typu pożarów 250 razy. To ponad połowa wszystkich wyjazdów do działań ratowniczo – gaśniczych. Podczas tych zdarzeń spaleniu uległo sto hektarów powierzchni na terenie powiatu sandomierskiego.
Mówi komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Sandomierzu starszy kapitan Piotr Krytusa:
W tym roku straż pożarna oprócz likwidowania zagrożeń miejscowych uczestniczy w działaniach wspierających służbę medyczną w walce z koronawirusem, stąd coroczny apel o niewypalanie traw nabiera dodatkowego znaczenia:
W działaniach gaśniczych podczas pożarów traw na terenie powiatu sandomierskiego uczestniczyło 350 zastępów Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej i prawie dwa tysiące strażaków PSP i OSP.
Straż pożarna przypomina, że wypalanie traw to zjawisko niebezpieczne zarówno dla środowiska naturalnego, jak i ludzi oraz obiektów budowlanych. To często wstęp do groźnego pożaru. Ponadto gęsty dym jaki powstaje podczas wypalania traw w pobliżu dróg, znacznie ogranicza widoczność, może to być przyczyną wielu kolizji i wypadków komunikacyjnych. Ogień nie tylko zabija żyjące w trawie zwierzęta i mikroorganizmy, ale także wyjaławia glebę. Przywrócenie po takich praktykach właściwego stanu powierzchni ziemi jest skomplikowane i wymaga mozolnej pracy wielu pokoleń leśników i rolników!
W czasie gdy strażacy są dysponowani do akcji gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków, w tym samym czasie mogą być potrzebni w innym miejscu, gdzie trzeba ratować życie.
W świetle obowiązującego prawa (Art.131 Ustawy o ochronie przyrody), kto wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary, podlega karze aresztu albo grzywny
w szczególnych przypadkach podlega karze pozbawienia wolności do 10 lat.
Joanna Sarwa
Fot. PSP Sandomierz