Cztery związki zawodowe z sandomierskiego szpitala weszły w spór zbiorowy z dyrekcją placówki domagając się podwyżek. Nie ma wśród nich lekarzy. Podpisany został protokół rozbieżności, a dalsze rozmowy odbywać się będą przy udziale mediatora.
NSZZ 'Solidarność’ domaga się podwyżki w wysokości 500 złotych do płacy zasadniczej dla wszystkich pracowników. Przewodnicząca związku Anna Glibowska podkreśla, że chodzi tu przede wszystkim o personel niemedyczny:
Wysokości wzrostu płac o taką samą kwotę domaga się Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Ochrony Zdrowia. Jego przedstawiciele podkreślają, że pracownicy kuchni czy pralni z 30 letnim stażem pracy zarabiają najniższą krajową.
Z kolei Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych chce, aby do pensji zasadniczej włączone zostało 1100 złotych, zgodnie z obietnicą ministra zdrowia. Pieniądze te były wcześniej wypłacane w czterech transzach, jako dodatki do wynagrodzenia. Dyrekcja sandomierskiego szpitala, pomniejszyła tę kwotę do 800 złotych, pobierając z tej puli podwyżkę dla pielęgniarek. Pozostałe grupy zawodowe otrzymały podwyżki z pieniędzy własnych szpitala. Wzrostu płac nawet o 3 tysiące złotych chce również Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Elektroradiologii.
Podwyżki nie są wykluczone przekonuje wicedyrektor sandomierskiego szpitala Beata Wiater. Od 2017 roku placówka ma zmieniony system finansowania i jakiekolwiek decyzje zapadną po pełnym rozliczeniu:
Według szacunków podwyżka wynagrodzeń miałaby objąć około 800 osób.
(Zdjęcie ilustracyjne)