Sadownicy zapowiadają, że w przypadku braku działań ze strony ministerstwa gotowi są protestować pod budynkiem resortu. Nie wykluczają blokady dostaw do przetwórni a nawet dróg krajowych. Ewentualne decyzje w tej sprawie będzie podejmował Regionalny Komitet Protestacyjny, który powołany został podczas spotkania w Samborcu.
Podczas spotkania omówiono także listę postulatów, które dziś (poniedziałek), ministrowi rolnictwa na spotkaniu ma wręczyć wraz z apelem sadowników prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej Ryszard Ciźla. Najważniejszy jego punkt stanowi żądanie podwyższenia cen owoców trafiających do skupów i przetwórni, do kwoty gwarantującej opłacalność produkcji.
Rolnicy podkreślają, że w zeszłym roku była klęska mrozu. Teraz panuje klęska urodzaju. Owoców jest tak dużo, że gałęzie uginają się pod ich ciężarem. Spora ich część zgnije niezerwana.
Niskim cenom w skupach poświęcone było spotkanie, które zorganizowano pod zakładem przetwórczym w Samborcu.
Obecny na nim Marcin Piwnik z zarządu powiatu sandomierskiego przypomniał, że podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Padły wówczas pewne deklaracje ze strony ówczesnych rządzących:
Tak źle z cenami owoców miękkich i jabłek w skupach oraz przetwórniach dawno nie było mówią sadownicy z powiatu sandomierskiego. Za kilogram sprzedanej tam czarnej porzeczki otrzymują 35 groszy, za wiśnię rwaną 80 groszy a za przemysłową 50 groszy. Jak podkreślają właściciele sadów ceny te czasem ledwie pozwalają na opłacanie osób pomagających przy zbiorach. O zwróceniu się nakładów produkcji a przede wszystkim zarobku przy takich kwotach nie może być mowy.
Pan Bogdan z Sandomierza ma w Chobrzanach sad wiśniowy: