Byli między innymi członkowie Bractwa św. Józefa Opiekuna Rodzin z Niska, flisacy z Ulanowa oraz grupa rekonstrukcyjna w strojach z czasów Księstwa Warszawskiego. A trzej królowie przybyli z trzech stron powiatu niżańskiego: Jeżowego, Rudnika i Ulanowa. W tym roku na trasie Orszaku Trzech Króli uczestnicy mieli okazję obejrzeć siedem przygotowanych scenek. Jedną z nich było spotkanie królów z dobroczyńcą Rudnika hrabią Hompeschem, dzięki któremu rozwinęło się wikliniarstwo w tym mieście.
Orszak Trzech Króli tradycyjnie wyruszył tradycyjnie wyruszy spod kościoła parafialnego w Rudniku na
rudnicki rynek, gdzie w szopce czekała prawdziwa rudnicka rodzina i zagroda z żywymi zwierzętami. Natomiast każdy, kto wrzucił datek na rzecz orszaku mógł otrzymać pamiątkową złotą monetę ze skrzyni ze złotem ofiarowanej przez jednego
z królów. Na zmarzniętych uczestników czekała też gorąca herbata.
Orszak Trzech Króli odbył się również w Stalowej Woli. Uczestnicy zaopatrzeni w korony i śpiewniki powędrowali z kościoła Opatrzności Bożej do Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Rozwadowie. Po drodze odegrali dwie sceny – tajemnicę narodzenia Jezusa oraz scenę pokłonu trzech króli.
(Marta Górecka)
Mimo silnego mrozu nie zabrakło uczestników na organizowanych w regionie Orszakach Trzech Króli i choć nie było tłumów, to ci, którzy wzięli udział w tym wydarzeniu mieli okazję uczestniczyć, niezwykłych, największych jasełkach ulicznych. Tak było m.in. w Rudniku nad Sanem. Tu w przygotowanie Orszaku zaangażowało się 120 osób. Rudnicki orszak odbywał się już po raz ósmy, ale po raz pierwszy na tak szeroką skalę, bo miał charakter międzypowiatowy.
Mówi autor scenariusza i reżyser orszaku Marian Pędlowski: