Bziukanie, czyli wydmuchiwanie nafty na płonące pochodnie podczas mszy świętej w Wigilie Paschalną, to zwyczaj praktykowany w Koprzywnicy. W ten sposób powstają wysokie na kilka metrów słupy ognia, nazywane przez miejscowych 'bziukami'.
Msza w Wigilię Paschalną w miejscowym kościele Matki Bożej Różańcowej odbędzie się o godzinie 20 w Wielką Sobotę.
Nazwa 'bziukanie' wzięła się od specyficznego odgłosu jaki towarzyszy wydmuchiwaniu nafty na płonące pochodnie. Często słupy ognia mają wysokość nawet kilku metrów.
Jak powiedział prezes koprzywnickiej OSP Kazimierz Gorycki, w ten sposób strażacy 'niosą światło, by oświetlać drogę Chrystusowi'.
Zaproszeni na uroczystość Rycerze z Chorągwi Ziemi Sandomierskiej i Staszowskiej, podobnie jak w latach ubiegłych, wystrzelą z armat.
Podobnego zwyczaju prawdopodobnie nie ma nigdzie indziej w Polsce, a widowisko przyciąga co roku wiernych z całego kraju.
W Koprzywnicy nikt nie pamięta, skąd wzięła się praktykowana od pokoleń tradycja. Ogień mówią etnografowie miał obok wody olbrzymie znaczenie podczas świąt Wielkanocnych, symbolizował oczyszczenie. Do dziś w wielu miejscach jest praktykowany zwyczaj palenia w Wielką Sobotę ognisk.
Koprzywnicka tradycja może wywodzić się z czasów z powstania styczniowego. Wówczas władze carskie zabroniły świętowania Zmartwychwstania Chrystusa. Pomysł, aby strażacy nabierali nafty w usta i wydmuchiwali je na płonące pochodnie, mógł być sposobem na ciche świętowanie.