Dwikozy, Góry Wysokie: Pamięci powstańców styczniowych.

Data publikacji: Kategoria: , , , Zamieścił: Joanna Sarwa

Na cmentarzu parafialnym w Górach Wysokich o godz. 10 40  rozpoczną się uroczystości patriotyczne w gminie Dwikozy w 158 rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Nastąpi tam złożenie kwiatów i zapalenie zniczy na mogile Puławiaków – powstańców styczniowych poległych w 1863 roku w bitwie pod Słupczą oraz księdza Konstantego Foltańskiego proboszcza parafii w Górach Wysokich, uczestnika powstania styczniowego. Następnie (o 11.10) odbędzie się złożenie kwiatów i zapalenie zniczy przy pomniku powstańców styczniowych w Dwikozach. O godzinie 12 00 w kościele św. Andrzeja Boboli i św. Antoniego Pustelnika odprawiona zostanie msza św. w intencji ojczyzny i uczestników bitwy pod Słupczą.

Organizatorem dzisiejszych uroczystości są posłowie Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Lipiec i Marek Kwitek, major Hubert Jarząbek dowódca 3. Sandomierskiego Batalionu Radiotechnicznego, zarząd powiatowy Prawa i Sprawiedliwości w Sandomierzu oraz Jednostka Strzelecka 2018 i Klub Gazety Polskiej.

– W tym roku obchodzimy 158. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego. Dla upamiętnienia tamtych wydarzeń, oddania hołdu bohaterom roku 1863, którzy podjęli ten czyn zbrojny i oddali życie na Ziemi Sandomierskiej za wolność ojczyzny, organizujemy uroczystości patriotyczne w Czyżowie Szlacheckim, Górach Wysokich i Dwikozach, na które w imieniu organizatorów serdecznie zapraszam – mówi poseł Marek Kwitek. –  Powstanie Styczniowe było wielką manifestacją woli narodu polskiego do uzyskania własnego państwa. To także wielkie dziedzictwo, na którym wychowały się kolejne pokolenia Polaków. Bez czynu zbrojnego roku 1863 nie byłoby wolnej Polski w 1918 roku, gdyż Polacy mogliby utracić narodową tożsamość i wtopić się w wielonarodowy twór rosyjski. Każde nasze powstanie powstrzymywało wynaradawianie i utrwalało wśród Polaków potrzebę odzyskania wolności, gdyż nakazywało to im poczucie godności urągającej podległości jakiemukolwiek zaborcy.

Ogromnym sukcesem Powstania Styczniowego było uwłaszczenie włościan i rozpoczęcie procesu, który doprowadził do wytworzenia się wśród stanu chłopskiego poczucia polskości i wciągnięcie go w pracę niepodległościową. Długofalowym skutkiem mądrego myślenia przywódców Powstania była Bitwa Warszawska, w której synowie chłopscy dobrowolnie stanęli do walki z bolszewikami w obronie Polski, czując się przynależnymi do narodu polskiego, dążącego do posiadania własnego, niepodległego państwa.

Udział w powstaniu był dowodem patriotyzmu, wierności ideałom i wielkiego zaangażowania Polaków w odzyskanie niepodległości. Polacy po raz kolejny poszli w bój. Walka od początku wobec przewagi sił i środków Rosjan miała charakter partyzancki. W szeregi powstańcze pospieszyła młodzież i starsi, aby upomnieć się o wolną Polskę. Patriotyczne wychowanie, tradycje rodzinne uczyły poświęcenia, rezygnacji z życia osobistego dla dobra ojczyzny, troski o jej losy, solidarności z własnym narodem i gotowości poniesienia ofiar.

Mieszkańcy Ziemi Sandomierskiej również podjęli walkę, stoczono tu wiele bitew i potyczek. Dziś przypominają o tym powstańcze krzyże, zbiorowe mogiły, pamiątkowe tablice i pomniki. Jest to świadectwo naszej zbiorowej pamięci o ludziach i wydarzeniach roku 1863. Dlatego organizujemy uroczystości patriotyczne w Czyżowie Szlacheckim, Górach Wysokich i Dwikozach, aby oddać hołd naszym bohaterom, pomimo trudnej sytuacji związanej z pandemią. Pragnę przypomnieć: Jadwigę Prendowską, Antoniego Szelągiewicza, ks. Stanisława Świątkiewicza i ks. Konstantego Foltańskiego. Nie odbędzie się Marsz Szlakiem Puławiaków, ale w skromny sposób upamiętnimy 158. rocznicę bitwy pod Słupczą, która miała miejsce 8 lutego 1863 roku.

Joanna Sarwa

 

158. rocznica bitwy pod Słupczą

Bitwa pod Słupczą 8 luty 1863 rok

Puławiacy to oddział powstańczy, którego trzon tworzyli studenci Instytutu Politechnicznego i Rolniczo-Leśnego. Odpowiedzieli oni na manifest Centralnego Komitetu Narodowego i pośpieszyli w szeregi powstańcze i wyruszając w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 roku z Puław zajęli Kazimierz Dolny. Na czele 560-osobowego oddziału stanął 20-letni Leon Frankowski. Był on działaczem lewicy narodowej, komisarzem województwa lubelskiego. Frankowski powołał władze powstańcze, ogłosił dekrety uwłaszczeniowe i zaczął organizować siły powstańcze, które powiększyły się o rzemieślników, urzędników, drobną szlachtę i kleryków. Dowódcą 700-osobowego oddziału został burmistrz Markuszowa, były podoficer wojsk carskich Antoni Zdanowicz. Był to zły wybór, gdyż Zdanowicz okazał się niedołężnym dowódcą. W dniu 23 stycznia Frankowski rozbił pod Kurowem pocztę rosyjską i wziął 48 tys. rubli, co pozwoliło mu na dobre zorganizowanie i zaopatrzenie oddziału powstańczego.
31 stycznia przeciwko Puławiakom wyruszył 700-osobowy oddział rosyjski pod dowództwem pułkownika Miednikowa. Powstańcy zdecydowali się opuścić Kazimierz i połączyć z siłami Langiewicza. Część Puławiaków wraz z kasą oddziału wyruszyła w kierunku Wąchocka, natomiast Zdanowicz, prawdopodobnie nie chcąc podporządkować się Langiewiczowi chciał przedostać się pod Zawichostem do województwa lubelskiego. Kiedy przeprawa przez Wisłę okazała się niemożliwa wyruszył drogą w kierunku Sandomierza. Niestety dowódca Puławiaków dał się zaskoczyć siłom Miednikowa pod Słupczą. Brak ubezpieczenia, tchórzostwo i złe dowodzenie Zdanowicza oraz zdrada jednego z chłopów z Gór Wysokich, który przeprowadził Moskali w miejsce, gdzie można było zaatakować powstańców, spowodowały ich klęskę. Tylko część z nich, na czele z Leonem Frankowskim, stawiła bohaterski opór. Zdanowicz okazał się tchórzem i uciekł do Sandomierza. Od całkowitej klęski ocalił powstańców mjr Piotr Ulatowski, który z zajętego wcześniej Sandomierza na czele oddziału jazdy zaatakował Moskali.
W bitwie pod Słupczą zginęło 28 powstańców, którzy zostali pochowani w zbiorowej mogile na cmentarzu parafialnym w Górach Wysokich. Część rannych Puławiaków schroniła się w Dwikozach, gdzie 38 zostało zabitych przez Moskali i tam zostali pochowani we wspólnej mogile, kilkudziesięciu z nich schroniło się w Sandomierzu i pobliskich miejscowościach. Duża część powstańców znalazła się w niewoli.
W Sandomierzu zaczęto wznosić barykadę w Bramie Opatowskiej, aby stawić opór wojskom rosyjskim, ale siły powstańcze były zbyt słabe, żeby podjąć walkę z Moskalami, którzy ostatecznie 10 lutego zajęli miasto. Część Puławiaków dotarła do Langiewicza, inni wycofali się do Galicji. W bitwie pod Słupczą został rozbity oddział powstańczy złożony głównie z młodzieży, której nie brakowało męstwa i zapału do wali, ale zabrakło dobrego dowódcy.
Ranny Frankowski, ukrywany przez ziemian, ostatecznie znalazł się w Szpitalu św. Ducha w Sandomierzu. Rozpoznany przez Rosjan, został wywieziony do Lublina, gdzie 16 czerwca został stracony. Dowódca oddziału Antoni Zdanowicz oddał się dobrowolnie w ręce Rosjan, następnie został zesłany na Sybir, gdzie zmarł. W oddziale Puławiaków walczył także Adam Chmielowski, św. Brat Albert, wówczas 18-letni uczeń Instytutu Rolniczo-Leśnego w Puławach, który po bitwie pod Słupczą przedostał się do Langiewicza. Ofiarą tych tragicznych wydarzeń był również brat Szymon Czerniakowski, który opuścił klasztor, aby walczyć w oddziale Puławiaków. Po schwytaniu przez Rosjan został utopiony w Wiśle. Wielu księży i alumnów z seminarium z Sandomierza wzięło udział w powstaniu. Część z nich zginęła. Za pomoc rannym powstańcom został aresztowany kanonik i proboszcz parafii Gór Wysokich ks. Konstanty Foltański.
Po klęsce powstania w 1864 roku ukazem carskim zostały skasowane klasztory reformatów i dominikanów w Sandomierzu, oraz franciszkanów w Zawichoście. Na mocy carskiego ukazu w ramach represji Zawichost, Koprzywnica i Klimontów utraciły prawa miejskie, za udział mieszkańców w Powstaniu Styczniowym.
Historia naszego kraju naznaczona jest krwią i blizną. Mówi się, że w Polsce wolność krzyżami się mierzy. Miejscem ciągle przypominającym o tamtej walce jest mogiła, będąca wiecznym świadectwem tragicznych wydarzeń i bohaterskiej walki. Kultywowanie pamięci o tamtych wydarzeniach jest naszym zbiorowym obowiązkiem.

Ks. Konstanty Foltański (1829-1880) – kanonik Kapituły Sandomierskiej, regens Seminarium Duchownego w Sandomierzu, proboszcz parafii w Górach Wysokich, mocno zaangażowany w sprawę niepodległości Polski. Konstanty Foltański urodził się 2 października 1829 roku, we wsi Niemianowice, na Ziemi Radomskiej. W 1849 uzyskał święcenia kapłańskie a w1852 roku został profesorem Seminarium Duchownego w Sandomierzu. Od 1853 roku pełnił funkcję sekretarza Konsystorza Generalnego Sandomierskiego – odpowiednik późniejszej kurii diecezjalnej. W latach 1854-1864 był regensem kancelarii Konsystorza. 7 października 1861 roku ks. Foltański wszedł do wyłonionej w wyborach samorządowych Rady Powiatowej Sandomierskiej. W 1864 roku powołany został na regensa Seminarium Duchownego w Sandomierzu.
Ks. Foltański od 1856 był proboszczem parafii Góry Wysokie, zasłużył sobie także na miano bliskiego współpracownika biskupa sandomierskiego Józefa Juszyńskiego. To m.in. dzięki niemu biskup zmienił swój stosunek do manifestacji patriotycznych i do sprawy narodowej. Zaskutkuje, to tym, że Pasterz Diecezji będzie brał udział w manifestacjach na Św. Krzyżu, Sandomierzu, Zawichoście, czy Czyżowie. Jako profesor Seminarium wywarł ogromny wpływ na alumnów, którzy wzięli udział w manifestacjach patriotycznych a następnie blisko połowa z nich wstąpiła w szeregi powstańcze. Za ten stan rzeczy władze rosyjskie oskarżały ks. prof. Foltańskiego, który w następujący sposób został scharakteryzowany: „Zebrane przeze mnie wiadomości mówią, że przeciw księdzu K. F. nie ma żadnych faktycznych danych, które by stwierdziły jego udział w powstaniu. Przy głębokiej pobożności i surowości życia, jest mądry i sprytny, trzyma się zdała od społeczeństwa wydaje się na oko obojętnym na wszystko i myśli tylko o wypełnieniu obowiązków swego powołania, każdy, kto miał możność go poznać i obserwowa, twierdzi, że pod tą chłodną powierzchownością kryją się głębokie uczucia, skrajnie „rewolucyjny” nastrój i fanatyczna nienawiść do wszystkiego, co rosyjskie(…)”.
Akta rządowe sugerują, że był członkiem organizacji powstańczej w Sandomierzu bezgranicznie zaangażowanym w sprawę narodową, ale nie zostały podane żadne dowody jego przynależności. Władze rosyjskie zarzucały mu także, że był przyjacielem ks. Kacpra Kotkowskiego, proboszcza z Ćmielowa, który był główną podporą „rewolucji” w województwie sandomierskim a sam Foltański absolutnie niczym się nie zdradził. Dodatkowo chłopi z Gór Wysokich złożyli doniesienie do naczelnika wojennego sandomierskiego, że ks. Foltański i Kryspin Świeżyński, dzierżawca dóbr donacyjnych Góry, po bitwie pod Słupczą 8 lutego 1863 roku dali schronienie rannym powstańcom, urządzili dla nich lazaret, a następnie niektórym ułatwili ucieczkę do Galicji. Wskazywano, że obaj utrzymywali bliskie kontakty z różnymi osobami popierającymi powstanie. Powiadomiony o skardze Kryspin Świeżyński zdążył wyjechać do Krakowa, natomiast proboszcz ks. Foltański został 23 maja 1864 roku aresztowany przez naczelnika wojennego i osadzony w sandomierskim więzieniu, pomimo że przeprowadzona rewizja, dokonana w jego domu nie wykazała nic kompromitującego. Dzięki staraniom biskupa Juszyńskiego, po 12 dniach pobytu w areszcie, ks. Foltański został uwolniony. Władze rosyjskie stwierdzały, że ks. Foltański nie zasługuje na zaufanie pod względem politycznym i dalej będzie wywierał zły wpływ na młode umysły alumnów. W dniu 12 maja 1868 roku został usunięty ze stanowiska rektora Seminarium przez gubernatora radomskiego, nie pomogły zabiegi biskupa Juszyńskiego, który ponawiał prośby jeszcze w roku 1874 i 1878, aby ks. Foltański ponownie został regensem w Seminarium.
Władze rosyjskie nie zapomniały ks. Foltańskiemu jego działalności i chociaż uwolniły go od zarzutu przynależności do tajnej organizacji powstańczej, to jako osoba nieprawomyślna politycznie został zmuszony do opuszczenia Sandomierza i zamieszkania na swym probostwie w Górach Wysokich. Pozbawiły go także wszystkich urzędów w diecezji i nałożyły na niego kontrybucję w wysokości 100 rubli. Kara wynikała z tego, że 2 lutego 1863 roku Sandomierz został zajęty przez powstańców, którzy zarekwirowali 6288 rubli i 65 kopiejek z kasy miejskiej i powiatowej. Na mocy decyzji ppłk. Siergieja Gołubowa, naczelnika wojennego powiatu sandomierskiego z 28 stycznia 1864 roku spłata zabranej kwoty została nałożona na mieszkańców miasta i wyższe duchowieństwo. Była to również kara za to, że biskup Juszyński błogosławił przybyłych powstańców do Sandomierza i po przejęciu przez nich władzy w mieście koncelebrował z innymi kapłanami Mszę Świętą w sandomierskiej katedrze, popierając tym samym Powstanie. Kontrybucja nałożona na duchowieństwo wyniosła 1638 rubli i 65 kopiejek zabranej z kasy miejskiej, biskup zapłacił 338 rubli i 65 kopiejek a z mieszkańców powiatu sandomierskiego ściągnięto w ramach represji 22525 rubli. Stałe prześladowania ze strony władz rosyjskich nadszarpnęły zdrowie ks. proboszcza Konstantego Foltańskiego. Zmarł w Górach Wysokich 20 czerwca 1880 roku, w wieku 51 lat i został pochowany na parafialnym cmentarzu.

oprac. Marek Kwitek